RZUTZA3.PL PLK ZIMNY-PRYSZNIC-DLA-TREFLA-GTK-GLIWICE-WYGRYWA-I-ZAPEWNIA-SOBIE-UTRZYMANIE
Zimny prysznic dla Trefla - GTK Gliwice wygrywa i zapewnia sobie utrzymanie
5 dni temu
Tauron GTK Gliwice nie przestraszyło się mistrza Polski i od pierwszych minut walczyło z Treflem Sopot jak równy z równym. Gospodarze, prowadzeni przez Mario Ihringa i Martinsa Laksę, wykorzystali problemy rywali w defensywie. Zespół trenera Borisa Balibrei zapewnił sobie utrzymanie w Orlen Basket Lidze. Trefl? Choć próbował gonić wynik, zabrakło mu przede wszystkim obrony i liderów, którzy w kluczowych momentach pociągnęliby zespół.
Pierwsza kwarta meczu pomiędzy Tauronem GTK Gliwice a Treflem Sopot zapowiadała się naprawdę ciekawie. Zespół trenera Borisa Balibrei chciał w stu procentach przypieczętować bezpieczną pozycję w tabeli, aby w razie czego uniknąć spadku z ligi, bo na dole zrobiło się gorąco. Gospodarze od początku spotkania walczyli z mistrzem Polski jak równy z równym. Przełom nastąpił po punktach Łukasza Frąckiewicza – drużynie GTK Gliwice zaczęło wychodzić praktycznie wszystko, zarówno w ofensywie, jak i w defensywie. Kiedy gospodarze objęli siedmiopunktowe prowadzenie, trener Trefla Sopot Żan Tabak poprosił o przerwę, aby przerwać świetną passę gliwiczan. Po przerwie jednak niewiele się zmieniło – swoją rolę zaczął odgrywać Mario Ihring, lider GTK, który nie tylko zdobywał punkty, ale też umiejętnie dyrygował grą zespołu. Trefl Sopot miał duże problemy w obronie. Mistrzowie Polski już w pierwszej kwarcie stracili 28 punktów, a sami zdobyli 22. Defensywy w tej części meczu zdecydowanie zabrakło.

W kolejną kwartę lepiej weszli zawodnicy zespołu gości. Sopocianie najwyraźniej zrozumieli, że łatwej przeprawy w Gliwicach nie będzie, mimo że przed meczem mogło się tak wydawać. Trefl zaczął dzielić się piłką, grać bardziej zespołowo, co przyniosło wymierne efekty – przede wszystkim poprawili jednak defensywę. Zmuszali drużynę trenera Borisa Balibrei do popełniania błędów, a z każdą kolejną minutą sytuacja mistrzów Polski się poprawiała. Na siedem minut przed końcem pierwszej połowy zbliżyli się do GTK Gliwice już tylko na jeden punkt (33-32). To była kwarta, w której Trefl na początku wyglądał, że da radę. Wciąż jednak brakowało „kropki nad i”, co wyraźnie denerwowało trenera Żana Tabaka. I właśnie tej kropki zabrakło – gospodarze odpowiedzieli kilkoma skutecznymi akcjami, a Trefl na moment zaciął się w ofensywie. Po pierwszej połowie zespół trenera Balibrei prowadził 42-36. Najskuteczniejszym zawodnikiem tej części meczu był Martins Laksa, zdobywca 11 punktów – to właśnie jego akcje w końcówce pozwoliły gliwiczanom odskoczyć. W drużynie gości najlepiej punktował Keondre Kennedy, również z 11 punktami na koncie. Czego brakowało Treflowi? Przede wszystkim pobudki – ten zespół musiał się naprawdę obudzić. Grając nieco statycznie i zachowawczo nie da się wygrać spotkania.
Po przerwie mecz wciąż pozostawał wyrównany. Po efektownym wsadzie Marcusa Weathersa na tablicy wyników w Gliwicach pojawił się remis 45-45. To był chyba sygnał, że rozmowa z trenerem Žanem Tabakiem w szatni przyniosła efekt. Jednak remis to nie prowadzenie – po celnej trójce Jakuba Schenka Trefl objął prowadzenie 50-49. W tej kwarcie defensywy znów było jak na lekarstwo, oba zespoły wzajemnie odpowiadały sobie w ataku, grając na zasadzie: „kto trafi więcej”. Choć Trefl grał lepiej niż w pierwszej połowie, to gliwiczanie wcale nie ustępowali. Prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie, przechodząc z rąk do rąk. Słabiej w tym meczu prezentował się kapitan sopocian Jarosław Zyskowski – Treflowi wyraźnie brakowało jego skutecznych wejść pod kosz czy trafień zza łuku. Dobra passa sopocian nie trwała jednak długo. GTK umiejętnie odpowiadało – raz grą pod koszem, raz skutecznymi akcjami Chrisa Czerapowicza. Goście mieli jeszcze odrobinę szczęścia w końcówce – Jakub Schenk został sfaulowany przy rzucie za trzy punkty, co pozwoliło nieco podreperować wynik. Przed ostatnią kwartą Tauron GTK Gliwice prowadziło z Treflem Sopot 68-65.

Ostatnia kwarta rozpoczęła się po myśli gospodarzy. GTK Gliwice nadal robiło swoje – ich skuteczne akcje pozwalały na dalsze budowanie przewagi. Po stronie Trefla jedynie Keondre Kennedy starał się ciągnąć grę, ale brakowało mu wsparcia ze strony kolegów. Drużyna trenera Borisa Balibrei wyszła na siedmiopunktowe prowadzenie, co zmusiło Żana Tabaka do wzięcia time-outu. Pozostawało jednak jedno zasadnicze pytanie: gdzie jest mistrz Polski? Gdzie jest defensywa? Po przerwie mecz dalej toczył się w ofensywnym stylu. Ważną trójkę po step-backu trafił Mario Ihring, dając po raz kolejny „tlen” gospodarzom. Goście cały czas wyglądali niemrawo. Walczyli w końcówce, ale tego dnia to było za mało. Tauron GTK Gliwice pokonał Trefl Sopot 88-86. Słaba defensywa w perspektywie całego spotkania to nie była gra godna mistrza Polski. Owszem, wpadki się zdarzają, ale play-offy są już za rogiem, a forma? Na razie chyba jeszcze nie play-offowa. Może jednak taki zimny prysznic przed decydującą fazą sezonu da drużynie impuls do przebudzenia.
Gliwice natomiast mogą cieszyć się z pewnego utrzymania w Orlen Basket Lidze – odnieśli swoje 11. zwycięstwo w sezonie. Trener Boris Balibrea ma pełne prawo do dumy ze swojej drużyny. Najskuteczniejszym zawodnikiem gospodarzy był Martins Laksa, który zdobył 21 punktów i dołożył 6 zbiórek. Tuż za nim był Michael Oguine z 18 punktami. W zespole Trefla wyróżniał się Keondre Kennedy z dorobkiem 27 punktów, ale reszta? Owszem, pomogli, ale to było zdecydowanie za mało. Trener Żan Tabak ma teraz sporo do przanalizowania.
Punktowali:Tauron GTK Gliwice: Martins Laksa 21, Michael Oguine 19, Mario Ihring 14, Łukasz Frąckiewicz 13, Chris Czerapowicz 12, Kacper Gordon 5, Malik Toppin 5Trefl Sopot: Keondre Kennedy 27, Jakub Schenk 15, Marcus Weathers 12, Geoffrey Groselle 11, Darious Lee Moten 6, Nicholas Johnson 5, Aaron Best 3, Nahiem Alleyne 3, Mikołaj Witliński 2, Jarosław Zyskowski 2
Punktowali:
Tauron GTK Gliwice: Martins Laksa 21, Michael Oguine 19, Mario Ihring 14, Łukasz Frąckiewicz 13, Chris Czerapowicz 12, Kacper Gordon 5, Malik Toppin 5
Trefl Sopot: Keondre Kennedy 27, Jakub Schenk 15, Marcus Weathers 12, Geoffrey Groselle 11, Darious Lee Moten 6, Nicholas Johnson 5, Aaron Best 3, Nahiem Alleyne 3, Mikołaj Witliński 2, Jarosław Zyskowski 2